Kolejny sposób komunikowania się na drodze to mruganie światłami, tak zwane "zajączki". Obowiązuje u nas całoroczny obowiązek jazdy na światłach, ale niektórzy kierowcy - szczególnie ci starszej daty, nie mogą się do tego przyzwyczaić albo po prostu zapominają. Kwestie 'zapominalstwa' w pewnym stopniu rozwiązują nam producenci niektórych marek samochodów, w których światła włączają się automatycznie po przekręceniu kluczyków w stacyjce. Gdy tylko zobaczymy osobę jadącą bez świateł uświadomijmy ją o tym i dajmy jej znać. Jak? Już mówie:
- dla samochodu jadącego zna przeciwka :
należy mrugnąć światłami drogowymi (tzw. długimi) kilka razy przez dłuższy czas- aby go oślepić :D,
wyłącz i włącz światła- jest to lepszy sposób, gdyż bardziej widoczny. Pierwszy sposób może być odczytany jako bujanie się samochodu na koleinach i stwarzać złudzenie mrugania,
- dla samochodu jadącego za nami:
migamy światłami przeciwmgłowe/przeciwmgielne (tylne)- nie wiem do końca czy tak na prawdę powinno być, ale jak ostatnio wypróbowałem ten sposób dwóch kierowców domyśliło się o co chodzi :)
Dodatkowym gestem (używanym również przez pieszych) jest machnięcie dłonią- wygląda to tak jak byśmy dłonią robili dziób, który coś mówi w teatrzyku kukiełkowym :D
Czasami spotykamy patrole policji na naszych drogach. Możemy przekazać naszą wiedzę o tym innym kierowcom, jadącym z naprzeciwka ku miniętym przez nas policjantom. Należy również mrugnąć długimi światłami ale krótszymi mrugnięciami i większej liczbie.
Podsumowanie:
- mruganie kilkukrotnie dłuższymi sygnałami- nie masz świateł,
- mruganie przeciwmgłowe (tylne)- nie masz świateł,
- mruganie kilkunastokrotnie krótkimi sygnałami- zbliżasz się do policji.
red. M.M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz